Model takiego "szyjogrzeja" jest ponadczasowy. Rzecz bardzo praktyczna, którą zakłada się szybko pod kurtkę i można wychodzić na spacer. Jest bardzo ciepły, otula szyję lepiej niż szalik, nie zsuwa się. Zrobiłam kilka sztuk, także dla siebie i Martynki. Mój w kolorze ecru już wypróbowałam i sprawdza się idealnie. Wzór na golf z klinem znalazłam w Dianie Extra z 2015 r. Moje golfiki zrobiłam na drutach nr 4.5 zaczynając od góry.
Śliczne golfiki :)
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńNosiłam taki jak byłam mała:)
OdpowiedzUsuńeno fajne !
OdpowiedzUsuńCuuudne :)) Ja zmarzluch jestem ,wiec jestem baaardzo Zaaa za takimi ocieplaczami :)) Moooze kiedys naucze sie i tez sobie zrobie :))) Ojj zrobilabym sobie taki wieeeelki golf :)))) Milego Nowego Tygodnia Zycze :)) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńJa też lubię, jak moja szyja dokładnie jest owinięta szalikiem czy chustą. Takie "szyjogrzejce" to propozycja dla mnie:))
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Takie golfiki sobie i mężusiowi też kiedyś wydziergałam. Z doświadczenia wiem, że są to bardzo praktyczne rzeczy i świetnie się zimą sprawdzają zwłaszcza na rower:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam zimowo