Oszalałam na punkcie serwetek, wręcz się w nich zakochałam. Nie podobają mi się te wszystkie sztuczne, byle jakie serwetki, które są może praktyczne ale czy tylko o to chodzi. Mamy utalentowane koronczarki, tworzące cuda na drutach, szydełku, klockach, czółenkach, więc trzeba to wykorzystać dopóki jeszcze można. Moja serwetka to pierwsza próba wykonania na drutach według wzoru z książki Wery Tuszyńskiej. Książkę tę wydaną w 1960 roku znalazłam u babci w kredensie. Wyzwaniem dla mnie było czytanie opisów wykonania, bo zazwyczaj korzystam ze schematów graficznych. Użyłam drutów pończoszniczych numer 2 i uzyskałam serwetkę o średnicy 18 cm.
CUDNA!:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńUrocza serwetka. Bardzo lubię stare rękodzielnicze książki.
OdpowiedzUsuńPodziwiam też inwencję w kwestii etui na laptopa
Pozdrawiam
Och, wzdycham tak bardzo podoba mi się serwetka w Twoim wykonaniu. Serwetki na drutach są tak delikatne, jak mgiełka, a ja niestety nie potrafię dziergać na drutach. Gratuluję talentu. Może pokażesz jeszcze ich kilka, by nacieszyć oczy. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńO i ja mam tą starą książkę ale nie mogę się przekonać do robienia serwetek na drutach ,mimo ze sakramencko mi się podobają.Na szydełku robi mi się prościej.
OdpowiedzUsuń